Prywatne użytkowanie służbowego samochodu - zmiany w prawie

Korzystanie z auta służbowego po pracy to pozapłacowy przychód dla pracownika, jest więc opodatkowane. Obowiązujące aktualnie przepisy są jednak na tyle niekonkretne, że wiele osób unika płacenia tego podatku. Są już plany, aby to zmienić.

Prywatne użytkowanie samochodów służbowych jest opodatkowane zarówno w Polsce, jak i w innych krajach europejskich. W wielu państwach wysokość podatku uzależniona jest od wartości samochodu, podobnie ma się stać także w naszym kraju.

NIEKLAROWNE ZASADY

Aktualne przepisy nie określają precyzyjnie wartości świadczenia, wskazując jedynie, że w większości przypadków należy określać ją na podstawie cen rynkowych za udostępnianie podobnych aut. – W praktyce przedsiębiorcy zwykle stosują ryczałt, albo kilometrówkę, ale nie mają pewności, czy zastosowane rozwiązanie jest właściwe – mówi Łukasz Karwacki, ekspert podatkowy w PricewaterhouseCoopers. W efekcie przedsiębiorcy, którzy starają się uczciwie odprowadzać podatki, mogą narazić się na spory z Urzędem Skarbowym. – Brak klarowności prowadzi do tego, że wiele firm w ogóle nie wykazuje, że ich pracownicy korzystają prywatnie ze służbowych aut – dodaje Łukasz Karwacki.

ZMIANY SĄ POTRZEBNE

– Pomysł wprowadzenia zmian jest słuszny. Proponowane rozwiązania usuwają bowiem dotychczasowy problem, jasno ustalając wartość świadczenia, jako 0,5% wartości samochodu – twierdzi Łukasz Karwacki. Nowe przepisy ujednolicą więc rozliczanie prywatnego użytku firmowych aut. Nie będzie już dylematów, na jakim poziomie ustalić pozapłacowy przychód pracownika z tego tytułu, bo będzie on miesięcznie wynosił właśnie 0,5% wartości początkowej lub rynkowej pojazdu bądź ceny jego nabycia. Jeśli pracownik prywatnie będzie korzystał z auta tylko przez część miesiąca, przychód za każdy dzień użytkowania będzie iloczynem 1/30 oraz 0,5% wartości samochodu. Jeśli przedsiębiorca nie ujawni, że pracownik korzysta po godzinach ze służbowego pojazdu, spowoduje to wystąpienie przychodu po jego stronie w wysokości 1% wartości auta, czyli dwukrotnie wyższego niż w przypadku pracownika. – Nowe przepisy powinny więc doprowadzić do zwiększenia powszechności opodatkowania, ponieważ pracodawcom nie będzie się opłacało ukrywać przychodu u swoich pracowników – podsumowuje Łukasz Karwacki.

LEPIEJ CZY GORZEJ

Nowa propozycja nie jest zupełnie wolna od wad. Zdaniem Łukasza Karwackiego, nowe przepisy znów opierają się na deklaracji pracodawcy, który informuje przez ile dni w miesiącu pracownik korzysta z auta prywatnie. Trudno będzie zweryfikować, czy liczba ta jest prawdziwa. Mimo to zawsze zmiany, które precyzują przepisy, są korzystne dla przedsiębiorców. Dla tych firm, które już teraz prowadzą ewidencję i rozliczają prywatne użytkowanie aut nowe regulacje będą zdecydowanie lepsze, jedynie nieuczciwe wobec fiskusa firmy mogą odczuć je negatywnie. Podobnie jest w przypadku pracowników, dodatkowe obciążenie odczują ci, którzy dzisiaj korzystają z aut firmowych i nic za to nie płacą. – Przedsiębiorcy stosujący dotychczas ryczał zwykle ustalali przychód pracownika na poziomie 300-400 zł, przy wykorzystaniu nowych wyliczeń kwota ta będzie zbliżona. Nie zmieni się więc zasadniczo obciążenie podatkowe po stronie pracownika. To istotna zaleta nowego rozwiązania – mówi Łukasz Karwacki.

APETYT FISKUSA

Przedsiębiorcy, którzy do tej pory nie ujawniali dodatkowego przychodu pracowników w postaci korzystania z firmowego auta, a po uproszczeniu przepisów zdecydują się wywiązywać się z tego obowiązku wobec Urzędu Skarbowego, mogą popaść w tarapaty. Fiskus może bowiem próbować naliczyć im podatek za poprzednie lata, wraz z odsetkami. Łukasz Karwacki potwierdza: – Urząd Skarbowy rzeczywiście może naliczyć podatek za lata ubiegłe. Nagła zmiana w deklaracjach to dla Urzędu wskazówka, że wcześniej pracodawca nie wywiązywał się z obowiązku opodatkowania. Mimo to od wskazówki do udowodnienia uchybień jest daleka droga.
Kontrola deklaracji pracodawców jest zresztą w ogóle dość trudna. – W propozycjach Ministerstwa Finansów dotyczących nowych rozwiązań był nawet pomysł, żeby to policja kontrolowała pracowników jeżdżących. Racjonalne jednak było wycofanie się z tego pomysłu – powiedział Łukasz Karwacki. Urzędom Skarbowym zostaje więc weryfikacja deklaracji na przykład na podstawie dat tankowań.

Źródło: Flota